Opolskie legendy i bajki
Dorota Simondes
Wydawnictwo Nowik, 2008
Wyobraźcie sobie Państwo mapę Opolszczyzny, gdzie umieszczono by co najmniej dwadzieścia parę ozdobnych szpileczek. Ich główki miałyby kształt diabłów, smoków, utopców, przeróżnych straszydeł, i wskazywałyby liczne miasta i wioski, w których wedle dawnych wierzeń owe stwory się pojawiały. Aż korciłoby, patrząc na tę niezwykłą mapę, by zapytać, czy w Malni nadal widuje się ducha, który przybiera postać psa, czy w Żędowicach mówi się jeszcze o zmorach, a w pobliżu Baborowa jak dawniej można usłyszeć żałosne jęki potępionych grzeszników? Czy w miejscach położonych nad Odrą, w Zdzieszowicach, Opolu, i dziś trzeba stale mieć się na baczności, bo człeczyna w czerwonej czapeczce, który może się tam pokazać, to nikt inny niż utopiec, i czy w Lubrzycach nadal nocami wrzeszczą diabły z samego piekła? Podobnych pytań byłoby bardzo wiele! W Wydawnictwie Nowik, naszym, opolskim wydawnictwie, ukazała się książka, która z pewnością ucieszy i dzieci, i tych wszystkich czytelników, w których nadal żyje sobie w najlepsze wieczne dziecko łaknące baśniowych cudowności. Autorką Opolskich legend i bajek, bo taki jest tytuł tej książki, jest prof. Dorota Simonides, której nikomu tu nie trzeba przedstawiać, bo jako wybitna znawczyni folkloru znana jest i poza granicami naszego kraju. Warto jednak, zanim o samych baśniach będzie mowa, wspomnieć, że książka zawdzięcza swą wysmakowaną szatę graficzną, urodę, młodej malarce, o której pewnie jeszcze nie raz usłyszymy – Annie Halarewicz. Wykonane przez nią ilustracje wyczarowują wizję barwnego świata wyobraźni, a jednocześnie są artystycznym świadectwem tego, jak żywą inspirację mogą nadal stanowić ludowe opowieści naszego regionu. Są to rysunki będące kontynuacją klasycznego wzorca polskich ilustracji do książek dla dzieci, mamy więc tu śmiałą kompozycję, elegancką lekkość i wdzięk, budzącą podziw kolorystykę. I – poczucie humoru: tłuste, kosmate diabły można podejrzewać, że za chwilę wydadzą jakiś wiele nieprzystojny odgłos, są prostackie, ale też widać, że na pewno lepiej z nimi nie zaczynać, o nie! Smoki są prześliczne – jeśli rzeczywiście mogłyby istnieć właśnie takie, to stanowiłyby szczególne niebezpieczeństwo, bo się człowiek zachwyci, zapatrzy, a bestia haps, i go połknie! No cóż, nie sposób opisać wszystkich obrazów i obrazków, postaci przerażających lub śmiesznych – mam nadzieję, że i Państwu będą się podobać. A teraz o samych legendach i bajkach: wszystkie, jak powiada autorka, posiadają opolski rodowód, były przekazywane z pokolenia na pokolenie. Spotkamy tu również takie, w których łatwo rozpoznać wątki międzynarodowe, jak choćby baśń o Raponcce o długich warkoczach, ale widocznie, jak tłumaczy autorka, musiały się tu niegdyś spodobać i nasycone miejscowymi realiami geograficznymi i kulturowymi powoli się stawały domowymi opowieściami z tych stron. Teksty podzielono w tej książce na kilka części – mamy tu podania mówiące o pochodzeniu nazw i miejscowych zwyczajów, o kościołach i świętych wędrujących śląskimi szlakami, i z przyjemnością słuchających o dzieweczce, która szła do laseczka, bo i w niebie chętnie się tę piosenkę śpiewa. Będzie też mowa o utopcach, ich pałacach podwodnych, a także o tym, o czym mało kto wie: skąd się te paskudy wzięły w naszych wodach. A dalej pojawią się zmory, strzygi, świecorze, rozmaite duchy i diabły, ludowy bestiariusz fantastyczny w całej swej bogatej i groźnej okazałości. Oczywiście, nie może tu zabraknąć porywających historii o urodziwych królewnach, które należy odnaleźć hen, hen, za górami i lasami lub ocalić przed okrutnym smokiem, a także baśni, które w swej głębokiej mądrości przestrzegają przed uleganiem iluzjom, uprzedzeniom, mówią o dojrzewaniu, potrafią również, niby to rozprawiając o dziwnych perypetiach zwierząt, wykpić ludzkie przywary – i dziś dobrze nam znane. Podania i bajki są ładnie opowiedziane, ta narracja dzięki swej prostocie i naturalności sprawia, że nieomal słyszy się głos wytrawnej gawędziarki, matki, a może babci, która w długie zimowe wieczory, ulegając prośbom dzieci, snuje opowieść za opowieścią. W jednej z nich mowa jest o dzielnym Lojziku – przystąpił on do walki ze smokiem w koszuli, w której jego matka ukryła cudowne ziele przeciw złu całego świata. Przez całe wieki osoby opowiadające baśnie wplatały w nie coś równie cennego: wiarę w zwycięstwo dobra i sprawiedliwości, szacunek dla tradycji, i jeszcze przesłanie podtrzymujące na duchu: że szlachetność serca, roztropność i odwaga pomogą przezwyciężyć wszystkie demony i potwory, czyli wszelkie, nawet najtrudniejsze, przeciwności życiowe.
Felieton z dnia 02 VI 2008